poniedziałek, 28 stycznia 2013

Przeprowadzka na nowy adres

Na czas nieokreślony przenosimy się na wspólnego bloga założonego z Alicją K. Mamy bardzo ambitne plany co do treści tam przekazywanych. Głównie relacje z zawodów, opisy torków/treningów, ale też na przeróżne przemyślenia. Obie mamy bardzo kontrowersyjne opinie na pewne sprawy, także nazbierało się sporo tematów o których chciałybyśmy się wypowiedzieć. Blog będzie prowadzony w języku angielskim ponieważ bardzo wielu naszych Schipperkowych znajomych operuje tym językiem, mam nadzieję, że podołamy oraz prosimy o wyrozumiałość w kwestii gramatyki! Angielski nie jest naszym językiem ojczystym, więc niejeden błąd zapewne się wkradnie, proszę nie bać się zwracać nam na nie uwagę!

http://silesiasdevil.tumblr.com/


Serdecznie pozdrawiamy!
Zofia Kowalczewska & Alicja Kocowicz (Silesias Devil team)

sobota, 5 stycznia 2013

Rośniemy

Franciszek rośnie i rośnie..

Franciszek

Ja oraz Tunia również rośniemy- wszerz.
Illy w ogóle nie rośnie, ale to chyba dobrze, jeszcze tego by brakowało. Przerwę świąteczną spędzaliśmy głównie na torze agility, oraz długich spacerkach także mam nadzieję, że znajdę czas na obrobienie materiału i zaowocuje to filmikiem. ;) 

ILLY oraz Tip


piątek, 28 grudnia 2012

Socjalizacja na MAXA

Jak w tytule, Socjalizuję malca baardzo intensywnie :) Prawdzie mówiąc żaden mój pies nie był w młodości aż w tylu miejscach! Codziennie "gdzieś" jeździmy, aż trudno już zliczyć te wszystkie miejsca... Szpital, moje stare liceum, Tor wyścigów konnych, ze dwa tory Agility, tereny zalewowe, park Grabiszyński i wiele innych... Maleństwo jest niesamowite! Jestem z niego dumna!



Więcej zdjęć oraz dłuższa notka później.. Na razie ogarniam siebie ,pieski oraz naukę :)

środa, 19 grudnia 2012

zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia :)

Na początku chciałabym zaprezentować przepiękne zdjęcia autorstwa Alicji K, zrobione podczas zeszłego weekendu. W sobotę wybrałyśmy się trzyosobową (i wyjątkowo tylko 3psią ;)) ekipą, która składała się ze mnie, Ali oraz Krysi (z Mudikiem Mru :)). Pogoda dopisała, ale było naprawdę mroźno! Pieski się polubiły, i początek spaceru spędziły na wspólnej zabawie :) 









W niedzielę pojechałyśmy z Alą a także z moimi rodzicami na górkę Ślęzę. Tym razem zabrałam też Tunię w ubranku, ponieważ było dużo cieplej. Oczywiście Tunia w tzw. międzyczasie MUSIAŁA uciec za stadem saren i wróciła dopiero po ok 20 minutach ;) 




USZY TUNI <3




Dzień po odebraniu Frania z hodowli miał on zrobioną sesję zdjęciową :) Teraz maleństwo już troszkę urosło <3 Co zostało zaobserwowane przez subiektywnych świadków






Mój kochany słodziak. Niestety, jak już pisałam jest on powodem przez który moje pieski mają ograniczone spacerki... Szczególnie jak jest tak zimno to mały nie może za długo spędzać na dworze. Wczoraj był też pierwszy raz w swoim życiu na placu Agility. Oczywiście jeszcze nic tam konkretnego nie robił, poza socjalizacją. Jedyne co zbiło małego z pantałyku to były szczeki zniecierpliwionego Tipa oraz Illy, które już koniecznie chciały ćwiczyć :)






sobota, 15 grudnia 2012

Kilka słów o Franiu

Franciszek (Pan Kracy od Prachovskych skal)
Fot. MarketaNovakova.cz
Maleństwo przyszło na świat 22.10.2012 roku. Pierwszy raz zobaczyłam szczenięta jak miały 4 tygodnie, i od samego początku bardzo podobał mi się największy, najdorodniejszy i najbardziej agresywny szczeniak z miotu. Taki mały zadzior :D -Już w wieku 4 tygodni szarpał się szarpaczkiem i dawał prztyczki w nos. Szczeniaczki rosły i rosły, zaliczka była wpłacona i rozpoczęło się wielkie oczekiwanie na Nowego Członka mojej Psiej watahy.


 Nic jednak nie mogło być w 100% po mojej myśli... Tydzień przed odebraniem szczeniaczka pani Vlasta (hodowczyni) pisze do mnie, że dopiero teraz zauważyła, że naszemu pieskowi nie wyrósł siekacz. Jak wiadomo jest to cecha dyskwalifikująca z wystaw. Zaczęłam się zastanawiać... Skoro nie ma mleczaka to może wyrośnie mu jednak "prawdziwy" siekacz? Ale jakie są na to szanse? 50%?... A wiadomo, że wystawy są dla mnie równie ważne jak zawody. Pani Vlasta zaproponowała mi oczywiście, że jeżeli nie wyrośnie mu ten ząbek, to odda mi pieniądze. Cóż mi jednak po pieniądzach, jak runie moja cała "wizja hodowlana"? W drodze wyjątku mogłam sobie wziąć innego szczeniaczka. Już na miejscu pokazano mi dwa pieski między którymi mogłam wybierać. Powiem szczerze, że wielkościowo to one się nie różniły. Odniosłam wrażenie, że "piesek bez zęba"jest bardziej zacięty w zabawie, ale były to niuanse. Oba szczeniaczki nie bały się hałasów i ślicznie się szarpały a także "aportowały" . Wybrałam więc psiaka z pełnym uzębieniem.


Maleństwo jest z nami od środy i już teraz mogę powiedzieć, że jestem bardzo mile zaskoczona jego charakterem. Jest jak dosłownie-mały terminator. Zacięty, zabawowy a co najważniejsze nieustraszony. Nie robią na nim wrażenia koparki,samochody, bawi się ze mną pięknie w zatłoczonym parku pełnym ludzi i psów, a do tego kocha cały świat :) Powiem szczerze, że nawet moja Illy w tym wieku miała obiekcje co do niektórych elementów świata wymienionych przeze mnie wcześniej. Do tego wierzcie mi lub nie, ale ANI RAZU nie załatwił się w domu! Od początku wyprowadzam go co godzinkę na krótkie spacerki fizjologiczne, i szczylek od razu załapał o co chodzi! Dla mnie osobiście jest to niespotykane... :)
Nadszedł więc teraz dla mnie ciężki okres- praca mamki na pełen etat. Co 3 godziny karmienie, co godzina wyprowadzanie, no i ciągłe przebywanie z małym brojem- można się wykończyć. Do tego mam teraz 3 psy o trzech zupełnie odmiennych potrzebach spacerowych... Ilka mnie ciągle zaczepia żebyśmy COŚ porobiły,ale gdy idę z nią na dłuższy spacer, to Franka wziąć nie mogę, ponieważ w trakcie rzucania nawet głupiej piłki maluch plącze mi się pod nogami... Do tego Tunia ogłosiła strajk generalny z powodu mrozu i najchętniej zakopała by się po uszy w mojej kołdrze. Nie zapominajmy o Franusiu... Gdyby nie babcia, która zostaje z małym gdy idę wybiegiwać resztę, to naprawdę nie wiem jakbym to pogodziła. A, no i nie zapominajmy o uczelni i o trzech kolokwiach "przedświątecznych". Ech..Nie miała baba kłopotu... ;) ;) Byle do świąt a potem już tylko sesja!

Mam nadzieję, że po środzie uda mi się sklecić jakiś filmik :D
Illy-wspomnienie wakacji na działce..:
Fot. Natalia Mróz


czwartek, 13 grudnia 2012

Nowy członek naszej rodziny :D

Mam przyjemność przedstawić czytelnikom mojego bloga Franusia. Franuś przyjechał do nas wczoraj z Czeskiej hodowli "od Prachovskych skal" (tej samej z której jest Illy). Rodowodowo:

Pan Kracy od Prachovskych skal



Jego mamusią jest:


Uva Nera Della Val Mateuro


A tatusiem
 Arnost od Kopce Zebina :)


Więcej o maleństwie naskrobie w sobote :D


poniedziałek, 26 listopada 2012

Wakacje oraz Jesień 2012r :)

Strasznie zapuściłam tą stronę, zajęta głównie nauką i psami, odstawiłam mniej ważne sprawy na boczny tor. Jednak obiecuję poprawę! W tym okresie bardzo intensywnie trenowałyśmy oraz podróżowałyśmy. Na początku wakacji niestety musiałam moje psinki pozostawić pod opieką rodziców ponieważ "wybyłam" na 2 tygodnie do Anglii, do malowniczego Chester :) Polecam to miejsce gorąco! Resztę wakacji spędziłam wraz z Alą K w Borach Tucholskich. Było cudownie!





Więcej zdjęć dodam później na picasse :)

Następnie pojechałyśmy na obóz agility organizowany przez KA Fort w Borkach. Pojechałam na niego z obiema suniami, niestety Ilka nie mogła trenować na pełnych obrotach ponieważ miała ciążę urojoną, za to Tunia była prymuską w swojej grupie ;) Treningi odbywały się 3 razy dziennie więc nabiegałyśmy się strasznie.







Z powodu ciągłych problemów Ilki z ciążami urojonymi zastanawiałam się nad sterylizacją Ilki, można powiedzieć, że mój dylemat rozwiązał się sam. Ilka zaczęła się coraz gorzej czuć i wystąpiło podejrzenie ropomacicza. Zdecydowałam się na sterylizację, co okazało się dobrą decyzją: Chirurg powiedział, że na macicy moje biednej suczki porobiły się aż zrosty od stanów zapalnych, i prawdopodobnie dlatego Ilka nie mogła zajść w ciążę. Także na razie hodowli psów powiedziałam: "do zobaczenia później" i skupiamy się na Agility. 
Już miesiąc po operacji Ilka śmigała na zawodach w Czechach w Hradec Kralowe. Maleństwo biegało cudownie, nie było nawet śladów po problemach :) Niestety długa przerwa w treningach dała nam się we znaki. Zawody trwały jeden dzień. Na 3 przebiegi, aż 2 zakończyły się dyskwalifikacją, za to egzamin poszedł nam śpiewająco. Zajęłyśmy 3 miejsce na 12 team'ów uzyskując tym samym promocję do klasy Agility3! Co nie znaczy ,że w najbliższym czasie z tego skorzystamy, nie śpieszy nam się. W klasie Agility2 można powiedzieć, że się zadomowiłyśmy :D
W międzyczasie byłam z Ilką na Mistrzostwach Czech w Liebercu, aczkolwiek jest to już "historia" na inny post ;) Zbyt długo by opowiadać, w paru słowach- Niesamowita Atmosfera! 
Tunia w klasie Open przechodzi na emeryturkę. Jamnik w wieku 8lat zaczął mieć problemy z torebkami stawowymi i wysokie "openowe" przeszkody nie są już dla niej. Powoli zaczyna trenigi z siostrą Ali K- Olą. Mała Ola, która jest bodajże o rok straszna od mojej Tuni, świetnie radzi sobie na torze, i mam nadzieję  że jeszcze sobie w zeróweczkach razem postartują :) :)
Dwie jesienne fotki z Toru Wyścigów Konnych Partynice ;)




poniedziałek, 2 lipca 2012

Zawody Karusek Agility Cup, Owce i...

Postaram się wszystkie nowinki ogarnąć chronologicznie. Po pierwsze przez jakiś czas miałam pod opieką sunię rasy wyżeł niemiecki krótkowłosy o wdzięcznym imieniu Negra. Mam ambicje zacząć z nią szkolenie w kierunku IPO, nie chcę jednak na razie nic mówić bo brakuje mi funduszy na opłacenie drogich szkoleń IPO, póki co od września zaczniemy uczęszczać na zajęcia do naszego oddziału ZKwP, do tego sunia ma dość spore kłopoty ze sobą w życiu codziennym i są one naszym priorytetem jeżeli chodzi o pracę. Oto kilka zdjęć z naszych wspólnych ćwiczeń:



Zaczęłyśmy też ćwiczyć agility i we wrześniu jeżeli nic się nie zmieni zadebiutujemy sobie na jakiś zawodach.

Tydzień temu pojechałam z Ilką na trening pasterski pod Wrocław do przemiłej Izy. Okazało się, że będziemy mogły u niej trenować regularnie od września co mnie bardzo cieszy ponieważ chciałabym w przyszłości podejść z Ilką do egzaminu HWT.



Mam nadzieję ,że więcej zdjęć z owiec pojawi się w galerii później :)

Wczoraj wróciłyśmy z zawodów Karusek Agility Cup w Krakowie. Zawody były SUPER, świetna organizacja, nagrody no i naprawdę fajne torki :) Jedynym dość dużym minusem był sakramencki upał: temperatura przekraczała 30C i w połączeniu z ogromną wilgotnością powietrza nie nastrajała do biegania a do myślenia nad torkami to już wogóle... Mimo to jestem z psic bardzo dumna, dawały z siebie wszystko. Pierwszego dnia ILLY w klasie Agility2 zajęła na 3 biegi dwa razy pierwsze miejsce z czystymi przebiegami (uzyskując tym samym dwie łapki do A3), a w czasie trzeciego przebiegu miałyśmy niestety dyskę. Tunia z kolei miała w jednym przebiegu 5pkt karnych, potem 0 a trzeci bieg byl ogólną porażką bo wszystko nam się pomyliło, ale dyski nie było. Przy okazji mam filmik na którym widać jak ILLY reaguje na moje mylne gesty i błędne prowadzenie; do huśtawki biegnie ładnie a następnie widać moje wahanie i momentalnie tracimy ze sobą kontakt.. 






A tutaj drugi Ilki przebieg z tego dnia:


Drugiego dnia po pierwszym przebiegu na którym miałam z Ilką dyskę zrezygnowałam ze startów z nią. Przyczyniło się do tego parę czynników, po 1 wieczorem w sobotę odkryłam, że Ilka ma całą napuchniętą tylną nogę ponieważ wdał się stan zapalny w miejsce nieleczonego zranienia którego doznała nad doliną Bystrzycy , a po 2gie po każdym przebiegu z Ilką czekały mnie egzaminy Tuni na których bardzo mi zależało a których nie byłabym w stanie już pobiec dobrze po biegach z ILLY, ze względu na przemęczenie upałem (czego doświadczyłam pierwszego dnia zawodów). W związku z tym w ND startowałam głównie z Tunią która zdobyła upragnioną drugą łapkę do A2: dwa razy pierwsze miejsce i jedną dyskę (którą zakosiłyśmy właśnie po tym moim pierwszym przebiegu z ILLY). A oto dwa z przebiegów Tuni:






zwróćcie uwagę na specyficzną technikę wykonywania slalomu hihihihi ;)
przy okazji dzięki uprzejmości Klubu Nowy Targ załapałyśmy się na kilka fotek:
TUNIA:


ILLY:



Do Wrocławia przyjechałyśmy z cudownymi nagrodami, szczęśliwe i przeświadczone, że startowanie z dwoma psami (6przebiegów w ciągu dnia..) w taki upał jest głupotą i błędem którego już nigdy nie popełnię.. :)
Zdjęcia z naszych zawodów oraz wypraw górsko-leśnych znaleźć można w galerii: